Tak jakby czesciowo sie zgadzam. Owszem Tarantino to kawal skurczybyka i swietnego tworcy, ale to tylko uzupelnienie pomiedzy Stanleyem Kubrickiem a jego nowym wcieleniem :F
Iscariote
Wysłany: Pią 18:27, 29 Gru 2006 Temat postu: Bogowie filmu
Moim bogiem filmu jest oczywiście Quentin Tarantino. W końcu historia kina dzieli się na dwie części. Okres przed i po Pulp Fiction Jakież ubogie byłoby kino bez tego specyficznego humoru zilustrowanego przepiękną i bezsensowną brutalnością. Gdziesz szukać tak powalającej subteloności w dialogach jak nie u Tarantino? To on uczy dzieciaszki o czym jest piosenka Like A Virgin Madonny i to on wyjaśnia widzom problemy wynikające z systemu metrycznego Polecam twórczość tego pana.